Prywatny

Kwiecień umknął tak szybko, że naprawdę nie wiem kiedy. Bardzo dużo się działo (choroba, święta, urodziny i udany weekend) i mogę powiedzieć, że był to miesiąc mimo wszystko pozytywnie intensywny. Dzisiaj już 1 maja, kolejne wyzwania i co najgorsze rozpoczęcie sesji, ale na razie cicho sza. Trwa majówka! Pogoda dopisuje, więc warto korzystać z uroków przyrody nawet w mieście :)
Ja za to chcę Wam polecić danie wg Magdy Gessler. W spadku dostałam książkę MG i polecenie, abym zrobiła coś dobrego na kolację. Nie miałam wiele czasu, więc padło na pomysł zrobienia Wrednego Kurczaka. Dlaczego wrednego? Może dlatego, że jest z suszonymi śliwkami? :> Nie wiem, ale wiem że okazał się smaczną propozycją na obiad czy kolację. Na drugi raz przepis zdecydowanie zmodyfikuję, bo dla nas smak kurczaka był za mało intensywny i nieowocowy. Muszę tego kurczaka powtórzyć, żeby sprawdzić czy moje pomysły znajdą uzasadnienie :) W każdym razie lekki kurczak, z kopytkami jest smaczny :)

Wredny kurczak wg Magdy Gessler


Składniki:
4 udka z kurczaka
po pół łyżeczki sproszkowanej kurkumy, kuminu, cynamonu (ja dodałam po łyżeczce oraz dodałam papryki ostrej, słodkiej i curry)
12 suszonych śliwek
12 suszonych moreli
ząbek posiekanego czosnku
10g świeżego imbiru
pęczek kolendry (pominęłam, bo nie dostałam w sklepie)
250ml bulionu wołowego
250ml bulionu drobiowego
łyżka masła
2 łyżki oliwy z oliwek (dałam olej rzepakowy)
sól i pieprz

Przygotowanie:
Udka kroimy na pół, wkładamy do żaroodpornego naczynia. Dodajemy olej, masło, wrzucamy przyprawy. Dokładnie mieszamy, aby mięso dobrze przeszło przyprawami (najlepiej wstawić do lodówki na co najmniej trzy godziny, a najlepiej na całą noc), dodajemy czosnek, imbir, sól i pieprz. Zalewamy bulionami, przykrywamy pokrywką lub pokrywką aluminiową i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni ok. 50 minut. Na 10 minut przed końcem (ja dodałam po 30 minutach pieczenia) śliwki i morele. Możemy podać z kopytkami, pieczonymi ziemniakami lub ryżem. Smacznego!



























Po raz kolejny zostałam nominowana do zabawy Liebster Blog Award od Krysi i Małgosi. Bardzo dziękuję za nominację! Poniżej odpowiedzi na pytania oraz nominowane przeze mnie blogi :)

Pytania Krysi:
1. Jaką porę roku lubisz najbardziej?
Wiosnę, bo wszystko budzi się do życia :) Nawet ja ;)

2. Skąd czerpiesz inspirację do prowadzenia bloga?
Z innych blogów, z "chadzania" do restauracji, knajpek i przepisów od koleżanek, które modyfikuję :)

3. Właśnie minęły święta. Jaka Twoja  potrawa była Nr 1 na świątecznym stole?
Chyba cordon blue z pieczonymi ziemniakami :) Trudny wybór ;)

4. Czy myślisz już o tegorocznych wakacjach gdzie chciałabyś je spędzić?
Tak, nad morzem :)

5. Kogo ze znanych kucharzy cenisz najbardziej i dlaczego?
Chyba Nigelle Lawson... Wkurza mnie jej powolność, ale to co przygotowuje, aż ślinka leci :)

6. Czy zdarza Ci się, że gotujesz specjalnie na potrzeby bloga?
Zdarza się, ale raczej rzadko :)

7. Co wolisz, słodko, czy wytrawnie?
Niestety słodko :)

8. Czy wybrałabyś się w szaloną podróż pełną niespodzianek?
Tak!

9. Czy ulegasz reklamom?
Na szczęście już nie.

10. Czy zdarzają Ci się tzw. wpadki w kuchni?
Oczywiście i notorycznie ;) Staram się pilnować i uważać, żeby sól nie trafiała do ciast ;)

11. Dla kogo wolałabyś przygotować swoje danie popisowe: dla grona znajomych, czy na romantyczną kolację we dwoje?
Romantyczna kolacja we dwoje :)

Pytania Małgosi:
1. Twoja ulubiona potrawa?
Spaghetti

2. Bułeczki pszenne, czy pełnoziarniste?
Pełnoziarniste.

3. Kuchnia włoska, czy orientalna?
Za trudny wybór... nie jestem w stanie wybrać :)

4. Skąd czerpiesz inspiracje?
Z innych blogów, z "chadzania" do restauracji, knajpek i przepisów od koleżanek, które modyfikuję :)

5. Czy wcześniej planujesz wpis, czy robisz to spontanicznie?
Zazwyczaj wychodzi spontanicznie :)

6. Co robisz w wolnym czasie?
Spotykam się z przyjaciółmi, nadrabiam zaległości w domu, książka, dobry serial czy film :)

7. Przeglądasz blogi o innej tematyce niż Twój?
Niestety nie mam na to czasu.

8. Ile zdjęć robisz do jednego wpisu, a ile trafia na bloga?
Robię mnóstwo, trafia maks. do 10.

9. Jaki aparat kompakt czy lustrzanka, jest wg Ciebie lepszy?
Zdecydowanie lustrzanka, szkoda że nie mam czasu robić nią zdjęć :(

10. Herbatka zielona, czy czarna?
Czarna z cytryną.

11. Czy rodzina Ci kibicuje?
Bardzo! Bez niej nie byłoby mnie tutaj gdzie jestem.

Moje pytania:
1. Ulubiony letni deser to...
2. Wiosna to wysyp świeżych i pysznych owoców i warzyw. Co wybierasz?
3. Obiad musi być koniecznie z: makaronem czy ziemniakami?
4. Śniadanie na słodko czy wytrawnie?
5. Najczęściej w pracy jadam...
6. Lubię kiedy mój mężczyzna gotuje dla mnie...
7. Ulubiona potrawa mojej Twojej mamy to...
8. Drink z alkoholem czy bez?
9. Chciałabym, aby w mojej kuchni znalazło się więcej...
10. Najbardziej nie znoszę, kiedy...
11. Kupując jedzenie najbardziej kusi mnie...

Nominuję blogi:
1. http://mojamalakuchnia.wordpress.com/
2. http://zaciszekuchenne.blogspot.com/
3. http://justinka.com/
4. http://kruchebabeczki.blogspot.com/
5. http://kulinarnyblogsamanthy.me/
6. http://magicznykociolek.blox.pl/html
7. http://pieczarkamysia.pl/
8. http://fabrykakulinarnychinspiracji.blogspot.com/
9. http://magicznykociolek.blox.pl/html
10. http://tortadellafiglia.blogspot.com/
11. http://www.kuchennymidrzwiami.pl/

Kwiecień umknął tak szybko, że naprawdę nie wiem kiedy. Bardzo dużo się działo (choroba, święta, urodziny i udany weekend) i mogę powiedzieć...

Za mną wspaniały weekend. Piątkowy wieczór w teatrze, intensywna sobota w kuchni i leniwa niedziela - takie chwile bardzo lubię :) Zanim na blogu pojawią się pewne zmiany, ostatni przepis przypominający o świętach. Plan był prosty, na Święta tylko sernik i mazurek. Jednak tak mnie kusiły te baby, a szczególnie ta, którą znalazłam na blogu Doroty... Nie mogłam się oprzeć i upiekłam do pracy. Skusił mnie ten majonez, no bo jak to tak - ciasto z majonezem? Okazało się, że babka jest pyszna! Słodziutka, wilgotna, a zarazem delikatna. Bardzo mi posmakowała i możliwe, że w Wielkanoc będzie powtórka :)

Babka majonezowa


Składniki:
Pół szklanki mąki pszennej
Pół szklanki mąki ziemniaczanej
3/4 szklanki cukru
4 duże jajka
3/4 szklanki majonezu
2 łyżeczki proszku do pieczenia

dodatkowo: lukier

Przygotowanie:
Wszystkie składniki wkładamy do miski i miksujemy do momentu rozpuszczenia cukru, czyli około 3-5 minut. Przelewamy masę do formy do babki (u mnie silikonowa). Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez około 50 minut. Po upieczeniu wyjmujemy ciasto i zostawiamy na 10-15 minut do przestudzenia a następnie wyjmujemy z formy na kratkę i zostawiamy do całkowitego ostudzenia. wystudzoną babkę polukrowałam i obsypałam startą skórką z cytryną. Smacznego!

Za mną wspaniały weekend. Piątkowy wieczór w teatrze, intensywna sobota w kuchni i leniwa niedziela - takie chwile bardzo lubię :) Zanim na ...

Ten czas tak biegnie, że dopiero co był poniedziałek, a już mamy piątek. Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe, to był piękny dla mnie dzień :) O rok starsza staram się wkręcić w wir pracy po chorobie i świętach, ale ciężko to wychodzi. Szczególnie, że zaraz majówka, potem wypad do rodziny. Będzie się działo :) A na święta zachciało się mazurka nie tradycyjnego (takiego bez czekolady i kajmaku ;)). Padło na mazurka z przepisu Olgi.Uwielbiam takie rzeczy... orzechy, kruchy spód, żurawina. Mazurek zdecydowanie nie tylko na święta :)

Mazurek z marcepanem, migdałami i żurawiną


Składniki:
180 g mąki
100 g zimnego masła
4 łyżki zimnej wody
pół łyżeczki soli
200 g marcepanu
200 g mielonych migdałów
200 g masła
2 jajka
150 g cukru
100 g mąki
150 g suszonej lub kandyzowanej żurawiny
garść płatków migdałowych do ozdoby

Przygotowanie:
Wszystkie składniki ciasta wkładamy do malaksera i miksuję przez chwilkę do czasu, aż powstanie masa zbijająca się w kulki. Ciasto wyjmujemy na stolnicę, formujemy dużą kulę i na papierze do pieczenie rozwałkowujemy prostokąt, którym wykładamy formę. Wylepioną formę wstawiamy do zamrażarki na 15 minut, aby ciasto mocno się schłodziło. Spód mazurka pieczemy przez 15 minut w 180 stopniach. W misce mieszamy bardzo dokładnie rozpuszczone masło, jajka, mąkę, suszone owoce żurawiny i zmielone migdały. Na upieczone, jeszcze ciepłe ciasto wykładamy starty na grube wiórki marcepan i wylewamy masę migdałową. Ciasto posypujemy płatkami migdałów i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni – pieczemy około 45 minut. Smacznego!

Ten czas tak biegnie, że dopiero co był poniedziałek, a już mamy piątek. Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe, to był piękny dla mnie d...

Święta, święta i po świętach. Szybko minęły, ale niestety i tak zdążyłam się przejeść ;) Jednak dzisiaj dalej świętuję, tym razem osobiste święto. Miałam robić podsumowanie, opowiastki jak to było, a jak będzie. Nie zrobię tego, bo mam tylko jedno postanowienie. Z przeszłością rozliczyłam się i nie ma co do złych chwil wracać. Najważniejsze jest dla mnie kilka ostatnich tygodni i to jak wiele mi one dały. Wiem, że będą jeszcze gorsze i lepsze chwile, ale dzisiaj życzę sobie, żeby tych lepszych było o wiele więcej :) Jak urodziny to musi być tort. Kiedyś nawet przez głowę nie przeszłoby mi, że mogę sama upiec tort. Teraz traktuję to jako wyzwanie :) Tort Rafaello, z bloga Panny Malwinki do pracy, bo koledzy kochają kokos. Świeczek nie będzie, ale mam nadzieję, że słońce będzie mi dzisiaj towarzyszyło przez cały dzień. Noc, poniedziałek, 22 kwietnia urodziła się mała, pulchniutka dziewczynka... :)

Tort Rafaello


 
Składniki:
4 jajka
200g cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
200g mąki
500g mascarpone
400g śmietany kremówki
60g cukru pudru
120g wiórków kokosowych

poncz: kieliszek wódki, 250ml wody

Przygotowanie:
Przygotowujemy biszkopt: Jajka wbijamy do miski, miksujemy stopniowo dodając cukier przez 5 minut lub dłużej, aż zrobią się puszyste i zbieleją. Mąkę i proszek przesiewamy przez sito, stopniowo dodajemy do masy jajecznej i delikatnie mieszamy łyżką do połączenia. Masę przelewamy do tortownicy (dno należy wyłożyć papierem do pieczenia. Boków nie wykładamy papierem ani nie smarujemy tłuszczem). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy przez 25 minut lub dłużej (do suchego patyczka).  W początkowej fazie pieczenia nie wolno otwierać piekarnika, ponieważ może to doprowadzić do opadnięcia biszkoptu. Ciasto obserwujemy przez szybkę i po upływie określonego czasu sprawdzamy je patyczkiem do szaszłyków. Upieczone ciasto studzimy na kratce.
Przygotowujemy krem: kremówkę ubijamy na sztywno. Mascarpone miksujemy z cukrem pudrem. Następnie dodajemy kremówkę i krótko miksujemy na najmniejszych obrotach do połączenia. Masę dzielimy na dwie części. Do jednej dodajemy wiórki, mieszamy.
Przygotowujemy poncz: cukier rozpuszczamy w gorącej wodzie, odstawiamy do przestygnięcia. Dodajemy wódkę, mieszamy.
Etap końcowy: Ostudzony biszkopt wyjmujemy z tortownicy, dzielimy ostrym i dużym nożem na 2 lub 3 blaty. Pierwszy dolny blat nasączamy ponczem, wykładamy na niego połowę kremu z dodatkiem wiórków, przykrywamy drugim blatem, lekko dociskamy. Drugi blat nasączamy ponczem, wykładamy resztę kremu z kokosem, kładziemy ostatni blat i ponownie nasączamy (górnego blatu nie nasączam zbyt mocno). Wierzch i boki tortu smarujemy kremem bez dodatku wiórków. Tort posypujemy wiórkami kokosowymi. Odstawiamy do lodówki na kilka godzin. Tort najlepiej smakuje kolejnego dnia.

Święta, święta i po świętach. Szybko minęły, ale niestety i tak zdążyłam się przejeść ;) Jednak dzisiaj dalej świętuję, tym razem osobiste ś...

Na blogach szaleństwo, same pyszności. Mazurki, baby, serniki, pyszne mięsiwa i wędliny. U mnie wielkich przygotowań nie ma, kilka ciast do zrobienia, ale to dopiero w sobotę. Jednak tak te baby mnie wszystkie kusiły, że aż w końcu i mnie się jej zachciało. Zdrowie niestety nie dopisuje, więc żeby oszczędzić się wykorzystałam przepis drożdżowego dla leniwych. Wyszła pyszna babka, wilgotna i taka mniam... :)

Z okazji nadchodzącej Wielkanocy życzę Wam wszystkiego dobrego, zdrowych i spokojnych świąt. Odpocznijcie, naładujcie akumulatory i spędźcie ten czas z najbliższymi :)

Babka drożdżowa z rodzynkami i żurawiną


Składniki:
1 szklanka cukru
3 jajka
125g masła lub margaryny „Kasia”
50g drożdży
1 op. cukru waniliowego
1 szklanka zimnego mleka

Później:
500g mąki

Przygotowanie:
Wszystkie składniki (oprócz mąki) wsypać warstwowo do miski. Nie mieszać! Zostawić najlepiej na noc lub co najmniej 4 godziny, przykryte ściereczką. Rano lub kilka godzin później wymieszać drewnianą łyżką i dodać szczyptę soli (można też dodać skórkę cytrynową, pomarańczową). Następnie wsypać pół kilo przesianej mąki, wymieszać składniki tak, by ciasto stało się bardziej jednolite. Dodajemy rodzynki, żurawinę i mieszamy łyżką do połączenia składników (tak by mąka była wmieszana w pozostałe składniki, nie trzeba dokładnie). Wyłożyć do foremki do baby (u mnie silikonowa) i odstawić przykryte czystą ściereczką na 20-30 minut do lekkiego wyrośnięcia. Przed wstawieniem do nagrzanego piekarnika do 150 stopni, posmarować na wierzchu olejem, mlekiem lub roztrzepanym jajkiem. Piec godzinę, 10 minut przed wyjęciem można włączyć termoobieg, by wierzch babki lekko się zarumienił. Smacznego!

Na blogach szaleństwo, same pyszności. Mazurki, baby, serniki, pyszne mięsiwa i wędliny. U mnie wielkich przygotowań nie ma, kilka ciast do...

Powolutku wracam do zdrowia. Pomalutku zaczynam wracać do życia. Powolutku staram się nadgonić czas. Wiosna postanowiła na chwilę zniknąć zostawiając nas na pastwę zimna, deszczu i ćwierkających ptaków. Za chwilę święta, pewien dzień, który nawet lubię no i upragniony maj... Mam nadzieję, że będzie ciepło, miło i przyjemnie :) A na razie... ta tarta to wybryk natury. Kombinowałam aż tylko. Pierwsze moje zetknięcie z owocami morza. Próbowałam krewetek w pewnej knajpie i nie skończyło się to dla mnie dobrze... Leżały dwie paczki owoców morza z Biedronki w zamrażalniku. Kiedyś musiał nadejść ten dzień, żeby je wykorzystać. Skoro jestem na chorobowym to może w końcu zrobię tartę? - jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Smak przeszedł moje oczekiwania. Naprawdę robiłam wszystko na tzw. czuja i nie wiedziałam co z tego wyjdzie. Towarzyszący mi w trakcie gotowania mężczyzna stwierdził, że najwyżej zamówimy pizze ;) Na szczęście nie musieliśmy, a wspomniany Facet zjadł trzy kawałki ;) To jest dla mnie najlepsza rekomendacja - jej smaku nie da się opisać, trzeba po prostu spróbować. Polecam z czystym sumieniem :)

Tarta z owocami morza i mleczkiem kokosowym



Składniki:
250 g mąki
200 g masła, schłodzonego
1 łyżeczka soli
1 jajko
500g owoców morza (u mnie mieszanka mrożonych owoców: krewetki, kalmary, ośmiorniczki)
400ml mleczka kokosowego
2 średnie cebule
400g pieczarek
200g sera żółtego
papryka ostra, słodka i curry
łyżeczka cukru
olej rzepakowy

Przygotowanie:
Najpierw przygotowujemy ciasto kruche. Na stolnicę przesiewamy mąkę, dodajemy soli i jajko. Wkrajamy masło i wyrabiamy ciasto do czasu połączenia się wszystkich składników. Wkładamy do lodówki na co najmniej 30 minut, żeby się schłodziło. W między czasie cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju. Dodajemy skrojone w plastry pieczarki i razem dusimy ok. 10 minut. Wrzucamy mieszankę owoców morza, przykrywamy pokrywką i dusimy do czasu aż owoce morza się odmrożą. Odlewamy otrzymany sos z pieczarek i rozmrożonych owoców i dodajemy mleczko kokosowe. Trzymamy na ogniu ok. 5 minut, dodajemy przyprawy. Mieszamy i jeszcze 2-3 minuty smażymy. Wyjmujemy kruche ciasto i rozwałkowujemy na wielkość formy do tarty (u mnie średnica 26cm, wysmarowana masłem). Ciasto wstawiamy do piekarnika na ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem. Na podpieczony spód wykładamy farsz i zapiekamy ok. 35-40 minut. Po tym czasie tartę posypujemy startym żółtym serem i zapiekamy jeszcze 5-8 minut. Podajemy na gorąco. Smacznego!

Powolutku wracam do zdrowia. Pomalutku zaczynam wracać do życia. Powolutku staram się nadgonić czas. Wiosna postanowiła na chwilę zniknąć zo...

Choroba powoli ustępuje, ale opornie jej to idzie. Pomimo antybiotyku, trzech dni leżenia w łóżku przydałoby się jeszcze odsapnąć, ale niestety dzisiaj uczelnia i jutro powtórka. Trzeba brać się w garść w końcu za tydzień święta. Dla polepszenia nastroju postanowiłam zrobić zdrową wersję ciastek. Wrzucałam do misek to co mi wpadało w ręce i o dziwo nie wyszły trujące ciastka ;) Wyszły pyszne, pełne zdrowych składników i idealne do leczniczej herbaty z cytryną :) Polecam, zniknęły prędziutko :)

Ciastka owsiano-otrębowe


Składniki:
2 szklanki płatków owsianych
1 szklanka otrębów (u mnie owsiane)
2 łyżki cukru
tabliczka gorzkiej czekolady
4 łyżki wiórków kokosowych
dwie garści rodzynek
garść orzechów włoskich
garść żurawiny
1 banan
2 jajka
2 łyżki miodu
3/4 szklanki jogurtu naturalnego

Przygotowanie:
Do jednej miski dodajemy płatki owsiane, otręby, cukier, pokrojoną na drobne kawałki czekoladę, rodzynki, żurawinę, orzechy włoskie oraz wiórki kokosowe, mieszamy. Do drugiej miski dodajemy jajka, miód oraz jogurt naturalny, mieszamy aż składniki się połączą. Mokre składniki dodajemy do suchych oraz pokrojonego na drobne kawałki banana. Mieszamy do połączenia się wszystkich składników i ciasto wykładamy do foremki (u mnie silikonowa). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 15-20 minut. Smacznego!

Choroba powoli ustępuje, ale opornie jej to idzie. Pomimo antybiotyku, trzech dni leżenia w łóżku przydałoby się jeszcze odsapnąć, ale niest...

Chora, zmęczona i zła. Mało siły, dużo pracy i masa zaległości. Zdecydowany spadek formy...
Bez owijania w bawełnę - muffinki pierwsza klasa. Szybkie, zdrowe i pyszne! Znalezione przypadkiem tutaj, podbiły moje serce. Jeszcze nie raz do nich wrócę :)

Muffinki z płatkami owsianymi


Składniki:
250 g mąki
85 g płatków owsianych
2 jajka
100 g rodzynek
200 ml mleka
75 ml oleju
60 g cukru
3 łyżki miodu
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
pół łyżeczki cynamonu

Przygotowanie:
W misce wymieszać suche składniki: mąkę, płatki owsiane, proszek do pieczenia, cynamon, rodzynki, sól, cukier. W drugiej misce wymieszać mokre składniki: jajka, olej, miód i mleko. Połączyć zawartość dwóch misek, wymieszać. Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Nałożyć łyżką ciasto. Piec w piekarniku rozgrzanym do 190 st. C przez 20 minut. Smacznego!

Chora, zmęczona i zła. Mało siły, dużo pracy i masa zaległości. Zdecydowany spadek formy... Bez owijania w bawełnę - muffinki pierwsza klasa...

Niedziela, słońce świeci, a ja w końcu nawet trochę się wyspałam. Ostatnio brakuje snu, dużo emocji, pracy i fajnych chwil :) Wczorajszy dzień spędziłam w domu, wiosenne porządki już za mną. Znaczy parę rzeczy jeszcze jest do zrobienia, ale czuć już w powietrzu, że będzie cieplej, radośniej i jaśniej :) Dzisiaj mam dla Was ciasto, które robi się błyskawicznie. Obejmując nowy projekt w pracy musiałam odwiedzić nasz oddział w Łodzi. Pierwsza wizyta, więc musiałam przygotować jakieś ciasto. Z braku czasu musiało to być łatwe i szybkie ciasto. Wybór padł na przepis Sary, ale musiałam dodać coś od siebie. Marzył mi się spód... bananowy i taki zrobiłam :) Wyszło przepysznie :)

Ciasto czekoladowe z bananami



Składniki:
200 g gorzkiej czekolady
150 g masła
4 jajka
1 szklanka cukru
1 szklanka mąki pszennej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
4-5 banany

Przygotowanie:
Czekoladę łamiemy lub kroimy na drobne kawałki. Wsypujemy do garnuszka, dodajemy masło i cukier, wstawiamy na gaz i czekamy aż wszystkie składniki się rozpuszczą na wolnym ogniu. Odstawiamy do wystygnięcia w między czasie dzieląc białka od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę, żółtka dodajemy do wystudzonej masy czekoladowej i miksujemy. Dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszamy. Na końcu dodajemy małymi porcjami ubitą pianę z białek, mieszamy tylko do połączenia składników. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Na spodzie układamy pokrojone w plastry banany. Na wierzch wylewamy ciasto i wstawiamy do pieca na ok. 45-55 minut. Smacznego!

Niedziela, słońce świeci, a ja w końcu nawet trochę się wyspałam. Ostatnio brakuje snu, dużo emocji, pracy i fajnych chwil :) Wczorajszy dzi...

W ciągłym niedoczasie. Wszystkie na wariackich papierach, ciągle w biegu. Chyba niedługo pomyślę, że to po prostu norma. Jednak nawet jeśli nie mam na nic czasu to muszę się pochwalić. Robiłam karpatkę nie raz i nigdy jakoś bardzo za nią nie szalałam. Do czasu aż wykorzystałam przepis Renaty. Zrobiłam, upiekłam i wyszła naprawdę genialna! Kiedy zobaczyłam Rysy w piekarniku... maślano-budyniowy krem... Nie potrzeba mi nic więcej :)

Karpatka


Składniki:
1/2 kostki palmy/margaryny
1 szklanka wody
1 szklanka mąki pszennej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
5 jaj
1/2 litra mleka
cukier waniliowy
3/4 szklanki cukru pudru
1 kopiata łyżka mąki ziemniaczanej
2 kopiate łyżki mąki pszennej
1 kostka masła
2 żółtka


Przygotowanie:
Przygotowujemy ciasto - wodę gotujemy z palmą i gdy tłuszcz się rozpuści wsypujemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Ciasto prażymy przez około 5 minut, aż na dnie garnka pojawi się biały osad. Po wystudzeniu dodajemy kolejno jajka i ucieramy mikserem na jednolitą masę. Ciasto dzielimy na dwie części, bierzemy dwie blachy wysmarowane masłem lub wyłożone papierem do pieczenia i rozmarowujemy ciasto. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez ok. 30-40 minut. Wyjmujemy z pieca i studzimy. W międzyczasie szykujemy masę. Odlewamy pół szklanki mleka i dodajemy obie mąki. Mleko zagotować i cały czas mieszając wlewamy rozrobione mleko z mąką. Budyń gotujemy jeszcze przez minutę (od ponownego zagotowania i zagęszczenia). Zestawiamy z ognia i dodajemy od razu żółtka cały czas miesząc, aby masa się nie zważyła. Masło ucieramy z cukrem i stopniowo dodajemy budyń. Masę nakładamy na placek ciasta ptysiowego, przykrywamy drugim i wstawiamy do lodówki na co najmniej 2 godziny. Smacznego!

W ciągłym niedoczasie. Wszystkie na wariackich papierach, ciągle w biegu. Chyba niedługo pomyślę, że to po prostu norma. Jednak nawet jeśli ...