Nowy Rok!
Witajcie w Nowym Roku!
Wybawieni, niewyspani? Pewnie jedno i drugie. Ja miałam udaną imprezę i w Nowy Rok weszłam szampańsko :) Postanowiłam stare sprawy zostawić za sobą, problemy odciąć grubą kreską i ze świeżo wyczyszczoną głową wejść w nowe. Bo mam nadzieję, że idzie nowe...
Miałam napisać podsumowanie tego co się działo w 2013 roku, ale... jednak tego nie zrobię. Po co wspominać, robić rozliczenia co wyszło, a co nie? Dla mnie najważniejsze są dwie rzeczy i o nich chciałabym napisać, żeby nie zapomnieć, że się wydarzyły.
Po pierwsze - spełnione marzenie. Skoczyłam ze Spadochronem! Nie myślałam, że się uda. Nawet bałam się, żeby nie zapeszyć. Jednak udało się i był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Teraz tylko trzymam kciuki za siebie i moje finanse, by w maju był drugi raz!
Po drugie - moja pasja, która jeszcze przed wakacjami nie była tak rozwinięta. Gotowałam, dużo gotowałam, ale żeby piec? Np. drożdżowe? Nie! To nie dla mnie. Ile łez wylałam, ile żali, ile krzyku... Aż tu nagle dostałam olśnienia i tak się zaczęło. Wpakowałam się po uszy nie tylko w gotowanie, ale przede wszystkim pieczenie. To mnie relaksuje, pasjonuje i co najważniejsze wszystkim smakuje :) Życzę sobie, żeby ta pasja nie przeminęła.
Będzie jeszcze po trzecie - ten blog. Powstał z myślą, by lżej było mi czekać do skoku, który myślałam, że w 2013 nie wypali. Wypalił, a blog się rozrósł, przerósł moje najśmielsze oczekiwania! Napisałam 100 postów, skomentowaliście mnie aż 570 razy, odwiedziło blog już 23 000 tysiące osób. To dla mnie wielka radość, że tak to się potoczyło! Mogę się wyżalić, ponarzekać, ale przede wszystkim rozwijać i bawić się w kuchni. Chciałabym Wam też pokazać, że nie tylko piekę, ale nie wiem czy się uda - postaram się :) Dziękuję, że jesteście ze mną! To bardzo mnie podbudowuje :)
Na koniec obiecuję sobie, że będzie dobrze, bo po prostu musi. 2013 rok był owocny, dobry... wiele mnie nauczył i dużo doświadczyłam. Był pracowity (nie raz za bardzo), ale najważniejsze, że widzę u siebie postęp. Niewielki, ale jest... musi być lepiej! Szczęśliwego Nowego już 2014 roku!
gratuluję skoku:) i czekam na Twoje szaleństwa kulinarne:)
OdpowiedzUsuńPs. GzG znów trwa:)
Trzymam kciuki za majowy skok i życzę Ci, aby wszystkie pozostałe plany i marzenia ziściły się w tym Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńJa też nie bawiłem się w żadne podsumowania. Marzenie mi się spełniło - nie tak, jakbym chciał, nie do końca w tych rozmiarach, ale jednak, jest. Cieszę się z tego nieziemsko i... myślę, że poza awansem w pracy to największy mój sukces tego roku. A poza tym odpuszczam sobie wszelkie kalkulacje. Tak, jak napisałaś - po co wracać do tego, co było, prawda?
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o mnie to po nocy sylwestrowej cieszę się, że mogę ponudzić się trochę w domu. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i pozdrowienia!: )
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Nowym Roku, oby spełniły Ci się wszystkie plany :)
OdpowiedzUsuńSpełnienia wszystkich, nawet najbardziej zwariowanych marzeń, oraz sukcesów w blogowaniu:)
OdpowiedzUsuńOby w 2014 było więcej skoków, postów i komentarzy! :)))
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to mieć poczucie spełnienia. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku i przede wszystkim spełnienia marzeń :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, wytrwałości i miłości w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńKochana. Samych dobrych chwil! Obyś robiła tylko pozytywne podsumowania :)
OdpowiedzUsuń