Grissini
Ta pogoda mnie dobija. Źle się czuję od poniedziałku, spać nie mogę. Wczoraj nadrobiłam trochę zaległości, ale niestety to tylko na chwilę. Egzamin w sobotę, chwila relaksu, a potem znowu. Czas zająć się magisterką, zastanawiam się nad zmianą tematu. Brakuje mi motywacji, żeby ruszyć z paroma rzeczami. Zrzucam winę na pogodę, ale ileż można? Chciałabym zmienić te jedną rzecz w życiu, żeby uwierzyć, że mogę ruszyć dalej. A tak? Tkwię w tym bezruchu i na nic nie mam siły.
Grissini kusiły mnie od dawna. Przy okazji karnawału, imprez postanowiłam je zrobić. Nie myliłam się, że warto spróbować, bo to zdrowsza przekąska niż chipsy, paluszki. Nie takie tuczące, a fajnie chrupiące. Drożdżowe paluchy posypane solą albo serem. Nie dziwię się, że Włosi bardzo je lubię. Bardzo mi posmakowały, jako taka zdrowsza wersja przekąski do filmu. Paluchy są dobre zarówno solo jak i z sosami. Polecam :)
Grissini
Składniki:
25g świeżych drożdży
150ml wody
1 łyżeczka cukru
300g mąki
1 łyżeczka soli
2 łyżki oleju
1 żółtko
100g sera żółtego
Przygotowanie:
Drożdże rozkruszamy do miski, dodajemy ciepłą wodę i mieszamy, aż drożdże uzyskają konsystencje kakao. Następnie dodajemy cukier i 2 łyżki mąki, mieszamy i przykrywamy ściereczką zostawiając na 15 minut do wyrośnięcia. Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy sól i wlewamy rozczyn. Dodajemy oliwę i zagniatamy ciasto, ok. 10-12 minut aż będzie gładkie i elastyczne. Przekładamy do drugiej, czystej miski, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 1-1,5 godziny do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części. Rozwałkowujemy na prostokąt, a następnie nożem kroimy paski ok. 1cm. Każdy pasek rolujemy w dłoniach, skręcamy albo zaplatamy jak nam wygodnie. Układamy paluszki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i zostawiamy przykryte ściereczką na 15-20 minut. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni, wyrośnięte paluszki smarujemy żółtkiem i posypujemy serem. Wstawiamy do pieca na 10-12 minut aż paluszki zarumienią się. Smacznego!
Super przekaska. W niedziele wyprawiam imprezke wiec moze takie przygotuje ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne do podgryzania :-) super Ci wyszły. Życzę powodzenia i dużo energii :-):-):-)
OdpowiedzUsuńIdealne do chrupania!
OdpowiedzUsuńPysznie Ci się upiekły.
Świetne paluchy:-)
OdpowiedzUsuńMagda, a zrób sobie badania na trójkę tarczycową, co?
Zawsze kupowałam gotowe, ale Twój przepis mnie skusił na domowe ;)
OdpowiedzUsuńmocno apetycznie wyglądają, świetne!
OdpowiedzUsuńO zdecydowanie bym schrupała takie domowe!: )
OdpowiedzUsuńOne są po prostu piękne:)
OdpowiedzUsuńKiedyś męczyłam się pogodą. Ale odkąd zmieniłam NASTAWIENIE: pogoda jest jak jest. Będę się cieszyć i tak. Czuje się inaczej. Ranne spacery, takie na czczo dodają mi energii. A jeśli się żle czuję, to myślę: hm źle się czuję? Czasami mogę się czuć tak. Jeśli zaś czujesz zmianę tematu pracy magisterskiej - sprawdź dlaczego w wybranym nie czujesz się dobrze. Może w innym czujesz się lepiej, a niepewność odbiera Ci siły:)
Super do chrupania :) moc pozytywnej energii przesyłam :)
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie :).
OdpowiedzUsuńJakie fajne zawijasy:) Mnie pogoda też się daje we znaki...ale to chwilowe :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrześliczne i przeapetyczne :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie :) Zabieram jednego, a przepis zapisuję :)
OdpowiedzUsuńChyba zrobię takie juniorowi, bo on lubi chrupać paluszki.
OdpowiedzUsuńuwielbiam je :) idealne chrupaczki :D
OdpowiedzUsuńAle fajne wyszły!
OdpowiedzUsuńTrudy studiów na szczęście nie trwają wiecznie :) A takie cudeńka kulinarne pierwszy raz widzę i chciałabym też je kiedyś pierwszy raz skosztować :) Mniam!
OdpowiedzUsuńFajnie Ci wyszły :) Bardzo lubię :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam! U nas grissini znikają w tempie błyskawicznym! W takiej formie skręconej jeszcze nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wyszły :) Lubię je! :) Mnie też czeka jeszcze jeden egzamin i praca magisterska...
OdpowiedzUsuńbardzo lubię. szczególnie do piwa ; p
OdpowiedzUsuńtak bym chrupała do filmu, że zostałby pusty talerz :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię szczególnie do wina :D
OdpowiedzUsuńszybko i smacznie
OdpowiedzUsuńSuper przekąska. Mniam...
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się dip z sera żółtego, majonezu, ketchupu i czosnku do tego. Tak na babskim spotkaniu podała je moja znajoma, palce lizać:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Madzia:)
Wyszły Ci przecudnie, chętnie wypróbuję Twój przepis.
OdpowiedzUsuńświetnie Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńAle piękne :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam! Twoje wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńfajne na imprezę, na pewno wypróbujemy :)
OdpowiedzUsuńPogoda potrafi zdołować wiem coś o tym :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
Bardzo je lubię.
OdpowiedzUsuńJak ładnie wyszły:)
OdpowiedzUsuńWarto uprzyjemnić sobie pracowite chwile takimi paluszkami!
OdpowiedzUsuńZnakomite są te paluszki, nikt im się nie oprze :)
OdpowiedzUsuńZabieram Ci kilka sztuk tych pysznych grissini :-)
OdpowiedzUsuńDomowe z pewnością nie mają sobie równych!
OdpowiedzUsuńPięknie upieczone :)
OdpowiedzUsuńNie martw się złym nastrojem, ostatnio wiele osób narzeka na samopoczucie: pewnie to pogoda i obowiązki tak na nas działają:( A o Grissini słyszałam już kilka razy. Muszę w końcu zrobić, bo to fajna alternatywa dla niezdrowych przekąsek:)Pozdrawiam Magda!
OdpowiedzUsuńŻyczę ci żeby wena i pomysły na prace nadeszły.Też nie mogę spać nie wiem czy to pogoda czy co. Grissinie fajne do pochrupania
OdpowiedzUsuńświetne na imprezkę !
OdpowiedzUsuńFajne do pochrupania, wyszły ci super.
OdpowiedzUsuńMój tata byłby zachwycony! Jest od nich wręcz uzależniony:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna przekąska :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuń