Rogale marcińskie - domowe, najlepsze!
11 listopada obchodzony jest dzień Św. Marcina. Niestety był długi weekend, a ja miałam za dużo roboty, by pomyśleć o pieczeniu rogali. Zresztą ja nigdy wcześniej rogali marcińskich nie jadłam! Przypadkowo dzień wcześniej, w niedzielę będąc na krótkich zakupach zobaczyłam je - takie wielkie rogale, z lukrem i orzechami. Z ciekawości owe zakupiłam, żeby skosztować czy faktycznie te chwalone i sławne rogale z Poznania są tak dobre? Powiem Wam, że nawet jak na sklepowe - były przepyszne! Ale dlaczego postanowiłam sama je przygotować? Z ambicji... M. powiedział, że to wstyd - ja, która piekę tyle pyszności kupowała sklepowe? No właśnie! Drocząc się, padło stwierdzenie, że na pewno nie dam rady takich dobrych upiec samodzielnie. Postanowiłam się przekonać, przeszukałam Internet (przepis podkradłam Pieczarce Mysi, dziękuję!), dorwałam przepis i oto one! Wyszły rewelacyjne! Te sklepowe mogą się schować, a ja wygrałam zakład :) Jest przy nich sporo pracy, ale warto, naprawdę warto je samodzielnie zrobić! Są genialne i jaka satysfakcja! :)
Rogale Marcińskie
Składniki na ciasto drożdżowo – francuskie:
1 szklanka ciepłego mleka
1 łyżka suchych drożdży (12 g) lub 24 g drożdży świeżych
1 jajko
3,5 szklanki mąki pszennej
3 łyżki cukru
szczypta soli
225 g masła, w temperaturze pokojowej (z tego 2 łyżki odjąć do ciasta)
Mąkę pszenną wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw zrobić rozczyn), dodać resztę składników i rozetrzeć pomiędzy palcami, pod koniec dodając 2 łyżki rozpuszczonego masła. Wyrobić ciasto, bardzo krótko – tylko do połączenia; powinno pozostać lepiące i zimne. Uformować z niego prostokąt owinąć szczelnie folią i schłodzić w lodówce przez około 1 godzinę.
Schłodzone ciasto przełożyć na stolnicę i rozwałkować w prostokąt o wymiarach 30 x 15 cm, tak, aby krótsze strony stanowiły górę i dół. Całą ilość masła z przepisu rozsmarować równomiernie na cieście (zostawić 1/2 cm marginesu wokół). Złożyć 1/3 ciasta do góry, następnie złożyć dolną część tak, by przykryła te złożenia (tak, jak składamy kartkę papieru). Dobrze skleić brzegi i delikatnie rozwałkować na prostokąt o wymiarach 25 x 17 cm używając jak najmniejszej ilości mąki do podsypywania.
Złożyć tak jak poprzednio i schłodzić przez 45 minut w lodówce. Proces wałkowania i składania powtarzać 3 razy, chłodząc ciasto między wałkowaniami przez 30 minut. Po ostatnim rozwałkowaniu i złożeniu ciasto dobrze owinąć folią spożywczą i włożyć do lodówki na minimum 5 godzin, a najlepiej na całą noc.
Wyjąć z lodówki na 20 minut przed robieniem rogalików.
Nadzienie:
300 g białego maku
100 g masy marcepanowej
3/4 szklanki cukru pudru
100 g orzechów włoskich
100 g zblanszowanych migdałów
2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany 18%
3 podłużne biszkopty, pokruszone na okruszki
Ponadto:
1 jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka do posmarowania
posiekane orzechy włoskie lub migdały do posypania
Mak i orzechy sparzyć gorącą wodą, po 15 minutach odcedzić i osączyć. Zmielić dwukrotnie w maszynce razem z migdałami. Masę marcepanową rozetrzeć mikserem z cukrem pudrem, dodać zmielony mak z bakaliami, okruszki biszkoptowe i posiekaną skórkę pomarańczową. Dobrze wymieszać, dodać śmietanę – ale tylko tyle by uzyskać dość zwartą, ale plastyczną masę. Masa nie powinna być zbyt płynna, ani zbyt twarda (reguluje się jej konsystencję dodając stopniowo śmietanę).
Ciasto na rogaliki rozwałkować na prostokąt o wymiarach mniej więcej 65 x 34 cm i pokroić na 12 trójkątów (o długich bokach). Rozsmarować nadzienie zostawiając mały margines na wszystkich bokach trójkąta – zwijać rogaliki zaczynając od najszerszego boku, w kierunku wierzchołka. Ułożyć na blaszce, przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na około 40 – 50 minut lub do podwojenia objętości.
Piekarnik rozgrzać do 180ºC. Wyrośnięte rogale posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem i piec około 20 minut, aż się ładnie zezłocą. Wyjąć na kratkę i jeszcze ciepłe polać lukrem, posypać orzeszkami lub posiekanymi migdałami.
Lukier:
1 szklanka cukru pudru
2 – 3 łyżki gorącej wody
Składniki rozetrzeć w naczyniu grzbietem łyżki, do gładkości. Gęstość lukru regulować dodatkiem wody lub cukru pudru. Smacznego!
Hmm, dziękuję za takie ładne "moje" rogaliki, hahaha ;). Pamiętam, jak kiedyś na mojego maila z urzędu miasta Poznan przyszło zaproszenie do przyjazdu i uczestnictwa w imprezie z okazji 11-go listopada :).
OdpowiedzUsuńGenialnie wyglądają. Uwielbiam rogaliki! Tych marcinskich jeszcze nie jadlam!
OdpowiedzUsuńŚwietne, uwielbiam takie rogaliki tylko - bez połączenia ciasta francuskiego,bo nigdy nie jadałam :D Sama to wiele lat chyba się na nie nie skuszę z robieniem, bo jakoś chyba nie nadaję się do ciasta drożdżowego :D
OdpowiedzUsuńCzyli te piękne rogale to wynik tego jak słodko dałaś się podejść:))
OdpowiedzUsuńCudne Ci wyszły :) Skusiłabym się i to nie na jednego :)
OdpowiedzUsuńSzał :) uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńGratuluję samozaparcia! Warto było się pomęczyć, bo wyglądają baardzo apetycznie :))
OdpowiedzUsuńAleż Ci cudownie wyszły. Widziałam przepis u Mysi... Roboty sporo, ale prezentują się wybornie, a i smak tak jak mówisz pewnie pierwsza klasa
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie :-) niewątpliwie domowe zawsze jest najlepsze :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za zapał. Ja co roku się do nich przymierzam, mam nawet zakupiony biały mak. Tylko jest u mnie jeden problem, nie miałby kto ich zjeść w tej ilości. Twoje rogale wyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale i na pewno są pyszne, może kiedyś też się zdecyduję je zrobić;)
OdpowiedzUsuńOd razu po Twoim komentarzu przy moich rogalach pędzę zobaczyć jak Ty sobie poradziłaś, no i się nie zawiodłam, chętnie bym takiemu zakładaniu się przybiła "piątkę" dla Ciebie. Wspaniale Ci wyszły, ciasto się pięknie listkuje. Mnie troszkę masło "wybuliło" z jednej strony , ale odcięłam , zagniotłam , zostawiłam do wyrośnięcia i upiekłam makowiec zawijany. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne, zgrabne i kuszące. Gratulacje z wygranej, nie ma to jak poproawić swoje ego :D
OdpowiedzUsuń